11 oddziałów i 7 filii w całej Polsce, czyli Instytut Pamięci Narodowej. Powstał w 1998 roku, dziś nazywany jest polską puszką Pandory. Benedyktyńską pracę wykonuje tam tysiące archiwistów, historyków i prawników.

IPN to początkowo kilka pokoi, biurek i długopisów, dziś warszawski gmach Instytutu przy ul. Towarowej w Warszawie to kilkunastopiętrowy budynek. Dziesiątki regałów, setki półek, tysiące teczek - 30 km akt dokumentów. Przechowywane są w pokojach, gdzie wilgotność to ok. 60 proc., a temperatura 14-18 stopni Celsjusza. W takich warunkach najlepiej przechowuje się papier - mówi pracownica oprowadzająca po archiwach reportera RMF Konrada Piaseckiego. Posłuchaj jego relacji:

[dzwiek:77875.ra]

Dodajmy, że wszystkie osoby pracujące w archiwum IPN-u posiadają poświadczenie bezpieczeństwa wydane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Do grudnia 2004 roku do oddziałów IPN wpłynęło prawie 17 tys. wniosków o stwierdzenie statusu pokrzywdzonego. Tylko 5,5 tys. z nich okazało się pokrzywdzonymi, 861 spośród składających wnioski okazało się tajnymi współpracownikami lub funkcjonariuszami SB. O ich historiach przeczytacie w najnowszym numerze „Polityki”.