Instytut Pamięci Narodowej skierował do sądu wniosek o lustrację byłego ministra gospodarki Jacka Piechoty. Chodzi o wątpliwości co do zgodności z prawdą jego oświadczenia lustracyjnego.

Jak powiedziała prok. Jolanta Jędrzejowska zachowało się niewiele dokumentów, które mogłyby wskazywać na ewentualną tajną współpracę Piechoty ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Zachował się np. dokument rejestracji byłego ministra jako TW Robert, ale nie ma jego akt, nie ma pisanych przez niego zobowiązań czy potwierdzeń wypłaty wynagrodzenia - podkreśliła prokurator.

Są natomiast zeznania świadka, który miał widzieć akta TW Roberta, i który kategorycznie stwierdza, że nie było w nich takich dokumentów, a w jego ocenie teczka Piechoty była "fikcją" - dodała prok. Jędrzejowska. Funkcjonariusz prowadzący TW Roberta zaprzeczył w śledztwie współpracy Piechoty.

Jak dodała prokurator, IPN liczy, że sąd nie zakwestionuje prawdziwości oświadczenia lustracyjnego Piechoty. Nie wyklucza ona, że po takim orzeczeniu sądowym IPN rozpocznie postępowanie w sprawie fałszowania dokumentów SB.

Piechota powiedział, że nigdy nie był współpracownikiem służb bezpieczeństwa i właśnie takiej treści oświadczenie lustracyjne złożył.

Wszystkie kontakty, jakie miałem ze służbami, były oficjalne, nie obawiam się wyniku postępowania lustracyjnego - podkreślił. W czasach PRL Piechota był komendantem Zachodniopomorskiej Chorągwi ZHP.

Jacek Piechota był ministrem gospodarki w rządach Leszka Millera i Marka Belki, a także posłem. Jego nazwisko, jako tajnego współpracownika SB, pojawiało się m.in. na tzw. liście Macierewicza i opublikowanej przez niektóre media w 2007 r. "liście 500", zawierającej nazwiska prominentnych działaczy Sojuszu, którzy mieli jakoby być współpracownikami peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa.

(j.)