"Apelujemy do władz Miasta Stołecznego Warszawy aby – przez wzgląd na ojczystą historię, przelaną na ulicach miasta krew w walce o wolną i niepodległą Polskę, w imię szacunku dla Godła i barw narodowych – nie przywracały symboli zniewolenia" – czytamy w stanowisku przekazanym PAP przez Instytut Pamięci Narodowej. Chodzi o to, by władze samorządowe Warszawy odstąpiły od procedury przywracania już zmienionych nazw symbolizujących lub propagujących komunizm. Zdaniem Instytutu są procedury, które to umożliwiają.

"Apelujemy do władz Miasta Stołecznego Warszawy aby – przez wzgląd na ojczystą historię, przelaną na ulicach miasta krew w walce o wolną i niepodległą Polskę, w imię szacunku dla Godła i barw narodowych – nie przywracały symboli zniewolenia" – czytamy w stanowisku przekazanym PAP przez Instytut Pamięci Narodowej. Chodzi o to, by władze samorządowe Warszawy odstąpiły od procedury przywracania już zmienionych nazw symbolizujących lub propagujących komunizm. Zdaniem Instytutu są procedury, które to umożliwiają.
Tabliczka z nazwą ulicy Lecha Kaczyńskiego - wcześniej Armii Ludowej /Jacek Turczyk /PAP

W ubiegłym tygodniu Naczelny Sąd Administracyjny podtrzymał wyroki WSA o uchyleniu 44 zarządzeń wojewody, które zmieniały nazwy ulic w Warszawie, w tym nazwę al. Armii Ludowej na al. Lecha Kaczyńskiego. Uchylenia zmian nazw są więc prawomocne. Według NSA Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie prawidłowo uznał, iż zarządzenia wojewody o zmianach nazw ulic podjęto z naruszeniem przepisów, a opinie IPN - które były podstawą zarządzeń wojewody - sporządzono w sposób niewłaściwy. IPN zapewnia, że wytypowanie nazw podlegających zmianie odbyło się zgodnie z ustawą.

Po wyroku NSA szef klubu radnych Koalicji Obywatelskiej w Radzie m.st. Warszawy Jarosław Szostakowski powiedział, że zarządzenia dot. dekomunizacji nazw ulic w Warszawie to "polityczna hucpa" wojewody mazowieckiego. Poinformował, że po wyrokach NSA uchylających zarządzenia wojewody powrócą dawne nazwy ulic. Jak dodał, alei Lecha Kaczyńskiego na razie nie będzie. Myślę, że sprawa jest do zastanowienia, ale dopiero wtedy, kiedy reżim PiS-owski upadnie. Teraz doszłoby w tej sprawie jedynie do walki politycznej, a Lech Kaczyński sobie na to nie zasłużył - ocenił. 

"Nazwy były wyrazem hołdu dla ludzi i organizacji, które działały na rzecz zniewolenia Polski"

"Instytut Pamięci Narodowej - Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu apeluje o to, aby w poczuciu obywatelskiej odpowiedzialności, niezależnie od bieżących sporów politycznych, nowe władze samorządowe Miasta Stołecznego Warszawy odstąpiły od procedury przywracania już zmienionych nazw symbolizujących lub propagujących komunizm" - napisał IPN. Według Instytutu "nazwy te były wyrazem hołdu dla ludzi i organizacji, które działały na rzecz zniewolenia Polski, przeciw jej niepodległości i przeciw wolności jej obywateli". "Ich przywrócenie będzie działaniem nieprzystającym do szacunku dla ojczystej historii - szczególnie bolesnym w roku obchodów stulecia odrodzenia Państwa Polskiego" - oceniono.

Zdaniem IPN "wciąż jest możliwość na przyjęcie najprostszych procedur, które uchronią stolicę przed wydawaniem środków publicznych na przywracanie nazw symbolizujących komunistyczne zniewolenie Polski, a w wielu wypadkach symbolizujących także zbrodnie i nieprawości okresu stalinizmu".

Instytut przypomniał, że tzw. dekomunizacyjna z 2016 r. została "uchwalona niemal jednogłośnie" i zobowiązała IPN do wskazania nazw ulic, placów i obiektów podlegających zmianie". Urzędnicy Instytutu przejrzeli blisko 270 tys. nazw, by wytypować nazwy niezgodne z ustawą, udzielili ponad tysiąca odpowiedzi, a "w licznych przypadkach prostowali również błędne skojarzenia z systemem komunistycznym (tłumaczono m.in. że niepodległościową organizacją były Bataliony Chłopskie, wyjaśniano kim naprawdę byli zasłużeni dla niepodległości Stefan Okrzeja czy Jarosław Dąbrowski)" - podkreślił Instytut.

IPN przypomniał, że ustawa zobowiązała wojewodów "do wydawania zarządzeń zastępczych w odniesieniu do tych gmin, które, mimo sprzyjających zapisów Ustawy, nie wykonały obowiązku zmian albo dokonały zmian niepełnych". W ramach tej procedury podstawą decyzji wojewodów były oficjalne opinie IPN, który przygotował ponad tysiąc odpowiedzi na zapytania wojewodów; opinie z zasady były indywidualne. W Warszawie, w drodze wyjątku sporządzono "listę tabelaryczną w postaci opinii zbiorczej". IPN zapewnił, że "również w takiej formie wskazanie nazw niezgodnych z zapisami ustawy wyczerpywało procedurę ustawową".

"Państwo powinno chronić obywateli przed wyrazami hołdu dla tych, którzy działali przeciw wolności Polski"


Odnosząc się do wyroku NSA, który orzekł, że zmiana nazw ulic w warszawie odbyła się z naruszeniem ustawy, a opinie IPN były zbyt lakoniczne, Instytut stwierdził, iż "praktyka orzekania w innych wypadkach pokazuje, że również opinie szczegółowe i rozbudowane nie chroniły przed orzeczeniami negatywnymi dla zarządzeń zastępczych wojewodów". "Przy tym zdarzało się, że orzeczenia sądowe były w odniesieniu do tych samych nazw ulic w różnych miejscach zasadniczo ze sobą sprzeczne" - dodał IPN.

"Niepodległe państwo w sposób oczywisty powinno chronić obywateli przed wyrazami publicznego hołdu dla tych, którzy w suwerennej II RP działali przeciw wolności Polski na rzecz systemów totalitarnych oraz tych, którzy po 1939 roku stanęli po stronie narzuconej Polsce zbrodniczej władzy, stając się w różnych formach narzędziami zniewolenia społeczeństwa" - napisał IPN.

"Tym bardziej apelujemy do władz Miasta Stołecznego Warszawy aby - przez wzgląd na ojczystą historię, przelaną na ulicach miasta krew w walce o wolną i niepodległą Polskę, w imię szacunku dla Godła i barw narodowych - nie przywracały symboli zniewolenia" - dodał Instytut.