"Przystanki tylko dla ostrowian, nam nie pozwalają na nich wysiadać". Mieszkańcy okolic Ostrowa Wielkopolskiego skarżą się na uchwałę miejskich radnych, przez którą stracili możliwość wysiadania z busów w miejscach, gdzie przez lata było to możliwe. Dlatego zwrócili się do nas o pomoc. Sygnałem z Gorącej Linii RMF FM zajął się nasz reporter Adam Górczewski.

W Ostrowie jest ponad trzysta przystanków. Ustawy wprowadzone przez Sejm nakazały samorządom uporządkować komunikację publiczną według nowych zasad i dwa lata temu radni przyjęli uchwałę, że tylko dwadzieścia przystanków jest ogólnodostępnych, czyli takich, na których mogą stawać także busy prywatnych przewoźników dowożące do miasta ludzi z okolic Ostrowa Wielkopolskiego. Reszta przystanków jest zarezerwowana dla MZK.

Podróżni spoza miasta zaczęli odczuwać problem dopiero teraz, ponieważ do tej pory przewoźnicy mieli wcześniejsze zezwolenia na korzystanie ze wszystkich przystanków. Te zaczęły jednak właśnie wygasać. W związku z tym pasażerowie nie mogą dojechać w pobliże szkół czy miejskiego targowiska. Dlatego zwrócili się do nas z prośbą o interwencję. Bardzo to przeszkadza, wcześniej można było wysiadać przy banku, przy szkole. Z targu musiałam tutaj przylecieć, to jest kilometr. Z pakunkami... to jest ciężar. Tamten przystanek był bardzo przydatny każdemu - skarżą się w rozmowie z RMF FM.

Sprawą zajął się nasz reporter Adam Górczewski, który sprawdzał, czy możliwe jest udostępnienie przewoźnikom spoza Ostrowa choć kilku kluczowych przystanków. Mieszkańcom i przewoźnikom chodzi przede wszystkim o przystanki "Głogowska" (targowisko) i "Wojska Polskiego" (szkoły).

W wyniku naszej interwencji ustaliliśmy, że zmiana listy przystanków jest możliwa, ale tę decyzję musi podjąć rada miasta. Tyle że, jak usłyszał nasz dziennikarz, radni rady miejskiej zajmują się problemami mieszkańców miasta, a nie jego okolic. Dlatego ludzie z Dębnicy, Czarnegolasu, Świeligowa czy Jaskółek muszą znaleźć dojście do miejskich rajców. Problemem obiecał się natomiast zająć jeden z radnych powiatowych.

Rok temu o możliwości zmian w liście przystanków pisał jednemu z przewoźników także wiceprezydent Ostrowa, zapowiadając odpowiednie badania rynku. Wyniki badań, do których dotarliśmy, nie objęły jednak problemów komunikacyjnych ludzi dojeżdżających do ostrowskich szkół, urzędów czy na zakupy. Wiceprezydent w piątek  czasu na rozmowę nie znalazł, ale problemem będzie musiał się zająć. A my do sprawy na pewno wrócimy.