Śmiertelny wypadek narciarza na stoku w Szczyrku. Zginął 25-letni instruktor narciarski. Wypadek wydarzył się na czarnej trasie, tak zwanej Bieńkuli. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jechał bez kasku.

Mężczyzna był pierwszym zjeżdżającym dziś narciarzem.Stok był bardzo dobrze przygotowany.

Niewykluczone, że narciarz najpierw najechał na muldę, a potem wpadł między drzewa - mówi Elwira Jurasz z policji w Bielsku-Białej.

Policję o wypadku zawiadomił inny instruktor, który niedługo potem zjeżdżał tym samym stokiem. Mężczyznę zaniepokoiły zostawione na śniegu świeże ślady nart, które prowadziły w stronę drzew.

Jak informują ratownicy GOPR był to trzeci śmiertelny narciarski wypadek w Beskidach w ciągu kilku ostatnich lat. W ubiegłym roku zginął narciarz na stokach Pilska w Korbielowie.Kilka lat wcześniej podobny wypadek wydarzył się w Szczyrku, na stoku Beskid. W każdym z tych przypadków narciarze zginęli w wyniku uderzenia w drzewo.