Ponad stu najwyższych rangą oficerów zaprotestowało przeciwko zawieszeniu w pełnieniu obowiązków szefa policji Suroyo Bimantoro. Decyzje tę podjął prezydent Abdurrahman Wahid, który sam walczy o utrzymanie się na stanowisku.

W apelu generałowie oskarżają Wahida o próbę upolitycznienia policji. Wśród sygnatariuszy apelu jest również zastępca byłego szefa policji Chaeruddin Ismail, wyznaczony przez prezydenta do pełnienia jego obowiązków. W odpowiedzi prezydent, walczący teraz o przerwanie rozpoczętej procedury usunięcia go z urzędu, ostrzegł policjantów, że podejmie ostre środki w razie ich nieposłuszeństwa i sam oskarżył generała Bimantoro o mieszanie się do polityki. Sam Bimantoro powiedział, że wciąż jest szefem policji.

Zgodnie z piątkowym komunikatem ministra obrony Mahfuda Mahmodina, generał Suroyo Bimantoro jest zawieszony w pełnieniu obowiązków. Nie został jednak wprost odwołany, co wymagałoby - podobnie jak i wyznaczenie nowego szefa policji - zgody parlamentu. Nie ulega wątpliwości, że wrogi Wahidowi parlament nie poparłby żadnej z takich decyzji prezydenta. Wg komentarzy indonezyjskiej gazety "Jakarta Post", dramatyczne zmiany na szczytach władzy, polegające głównie na usuwaniu przeciwników ewentualnego wprowadzenia stanu wyjątkowego, nie uchronią prezydenta przed impeachmentem. W środę indonezyjski parlament niemal jednogłośnie zadecydował o przekazaniu wniosku o usunięcie Wahida (impeachment) głównemu gremium ustawodawczemu kraju - Doradczemu Zgromadzeniu Ludowemu (MPR). MPR rozpatrzy wniosek na specjalnej sesji, zwołanej na 1 sierpnia. W piątek rano, przed decyzją o dymisjach, Wahid zagroził, że próby odsunięcia go od władzy mogą się zakończyć wprowadzeniem stanu wyjątkowego. Dałoby to szefowi państwa nadzwyczajne uprawnienia - oznaczałoby również rozwiązanie parlamentu, który zadecydował o impeachmencie prezydenta. Sprzeciwiło się temu większość polityków, również sojuszników prezydenta.

Foto EPA

04:35