W Sądzie Rejonowym w Łowiczu trwają ustalenia, w jaki sposób 65-letni mężczyzna wniósł na salę rozpraw dwie atrapy pistoletów i broń hukową, którymi groził oskarżonemu. Został zatrzymany i ukarany 10 dniami aresztu. Grożą mu dalsze konsekwencje.

O incydencie z użyciem niebezpiecznych przedmiotów na sali rozpraw łowickiego sądu poinformował media rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi sędzia Paweł Urbaniak.

Podczas środowej rozprawy starszy mężczyzna występujący jako oskarżyciel posiłkowy, w trakcie składania zeznań, na pytanie dotyczące jego zachowania w związku z użyciem broni, niespodziewanie z dużej torby wyciągnął przedmiot, który przez sędziego został uznany za pistolet. Zaczął nim energicznie wymachiwać oraz wykonywać gesty w kierunku oskarżonego. Następnie wyjął dwa kolejne przedmioty także wyglądające na broń palną - relacjonował rzecznik.

65-letniego mężczyznę w budynku sądu obezwładnili wezwani przez sędziego policjanci. Znalezione przy nim przedmioty okazały się dwiema atrapami pistoletów oraz bronią krótką hukową. Mężczyzna został zatrzymany, a następnie na wznowionej po przerwie rozprawie za zakłócenie spokoju i porządku na sali rozpraw ukarany karą porządkową 10-dniowego aresztu.

Sędzia Urbaniak zaznaczył, że ukaranemu grożą inne konsekwencje. Wiążą się one ze złożonym przez sąd zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, m.in. gróźb karalnych w stosunku do oskarżonego, wywierania przemocą wpływu na czynności urzędowe sądu oraz możliwości posiadania bez zezwolenia broni palnej.

Postępowanie w tej sprawie prowadzi obecnie łowicka policja. Rzecznik dodał, że nie są jeszcze znane motywy takiego zachowania zatrzymanego.

Badane są również okoliczności wniesienia na teren budynku sądu przedmiotów wyglądających na broń. M.in. zabezpieczone zostały nagrania z monitoringu obejmujące moment wchodzenia zatrzymanego do sądu. Jak dodał rzecznik, aresztowany miał przy sobie "dużą torbę m.in. z segregatorami", która przejechała przez urządzenie skanujące zawartość. Sąd w Łowiczu wyposażony jest także w bramkę do wykrywania metali.

Powstają pytania, czy wszystkie zainstalowane przy wejściu do budynku urządzenia monitorujące bezpieczeństwo zadziałały prawidłowo; czy zatrzymany mężczyzna wykorzystał jakieś środki zakłócające ich działanie, czy też niezbyt starannie swoje obowiązki wykonywał pracownik - tłumaczył sędzia. Jak dodał, w chwili zdarzenia na bramce przy wejściu do budynku łowickiego sądu był jeden ochroniarz, pracownik firmy zewnętrznej.

Rzecznik zaznaczył zarazem, że firmy zewnętrzne zatrudniane przez sądy nie mają uprawnień pozwalających na przeprowadzenie kontroli prewencyjnej, m.in. rewizji - do czego uprawnieni są policjanci. Zwrócił uwagę, że takie przepisy bezpieczeństwa obowiązują także np. na lotniskach.

To wymaga chyba jakiś uregulowań ustawodawczych w związku z przykrymi zdarzeniami w ostatnim czasie. Pani prezes Sądu Rejonowego w Łowiczu poinformowała mnie, że dziś udziela informacji na temat tego zdarzenia przedstawicielom Ministerstwa Sprawiedliwości i być może należy oczekiwać pewnych rozwiązań prawnych -
podkreślił.

To kolejny przypadek związany z użyciem niebezpiecznych przedmiotów w sądach w woj. łódzkim. W sierpniu na korytarzu Sądu Rejonowego dla Łodzi-Śródmieścia 50-letni mężczyzna oblał kwasem siarkowym twarz 39-letniej kobiety, która wcześniej oskarżyła go o nękanie.

Urbaniak zapewnił, że po tym incydencie zwrócono uwagę, by "kontrole były staranne oraz żeby zwracano uwagę na to, jakie przedmioty są wnoszone na teren sądu".

(mal)