Prezydent Polski zarabia 20 tys. 200 zł brutto. Według piątkowego kursu dolara to równowartość prawie 5600 dolarów. W przeliczeniu rocznym otrzymamy ok. 67 tys. dolarów. Podobna suma wpływa na konto premiera RP - pisze "Dziennik Polski".

Dziennik zaznacza, że wynagrodzenia prezydenta i premiera RP na tle pensji zdecydowanej większości rodaków są wysokie. Przekraczają pięciokrotność średniej płacy, choć prawie 70 proc. z nas pobiera mniej, niż wynosi owa przeciętna pensja. Na tle przywódców wielu innych krajów ludzie rządzący Polską otrzymują jednak dość liche pieniądze, choć w porównaniu z niektórymi są niemal bogaczami. Premier Bułgarii zarabia np. tylko równowartość 6,5 tys. zł, a Rumunii 8 tys. - czytamy.

Gazeta podkreśla, że najwięcej - 1,7 mln dolarów rocznie - otrzymuje premier Singapuru Lee Hsien Loong: To równowartość pieniędzy, które w sumie dostają przywódcy Francji, Niemiec, Włoch, Japonii i Wielkiej Brytanii razem wzięci! Prezydent RP ma prawie 26-krotnie niższą pensję niż Loong.

Za szefem rządu Singapuru plasuje się Barack Obama. Jego roczne wynagrodzenie jako prezydenta USA wynosi ok. 400 tys. dolarów, czyli sześciokrotność polskiego odpowiednika. Ostatnie miejsce na podium zajmuje premier Kanady Stephen Harper - za pełnienie swych obowiązków dostaje 260 tys. dolarów rocznie. Za nim jest kanclerz Niemiec Angela Merkel (234 tys. dolarów rocznie). Oznacza to, że najważniejszy polityk niemiecki zarabia 3,5-krotnie więcej niż prezydent czy premier RP. Dysproporcja ta oddaje zresztą różnice zarobków zwykłych zjadaczy chleba w Polsce i Niemczech - pisze dziennik. 

Cały artykuł w najnowszym wydaniu "Dziennika Polskiego". 

"Dziennik Polski"

(mal)