Ile płacą partie swoim członkom? Rzecz jasna za samą przynależność nikt nie daje pieniędzy, ale pełnienie jakiejś funkcji wiąże się już z wynagrodzeniem. Czym tak naprawdę zajmują się na przykład ludzie prowadzący biura posłów i senatorów w regionie? Czy płaca jest adekwatna do nakładanych obowiązków?

Kielecki reporter RMF odwiedził dziś biura posła SLD i senatora PSL. Szefowie tych biur mają codziennie mnóstwo zajęć: Pilnowanie przede wszystkim strony finansowej, przyjęcie interesantów, zgłoszenia różnych interwencji, korespondencja również, sortowanie tej korespondencji, poza tym jest to kwestia reprezentacji szefa na różnych spotkaniach, na różnych odczytach, różnego rodzaju świętach - mówią niemal w zgodnym duecie szefowie obu biur.

Mówiąc krótko – jest to urzędowa praca: papierki, papierki, papierki... - dodaje duet.

Okazuje się jednak, że na owych papierkach można całkiem nieźle zarobić. Ryczałt na prowadzenie biura poselskiego wynosi prawie 10 tys zł. PSL płaci szefowi biura 1 tys. zł, SLD – 1,2 tys.

Zważywszy na prawie 20-proc. bezrobocie w Świętokrzyskiem, suma ta jest nie do pogardzenia...

A czy na partyjnej legitymacji można zarobić także za granicą? W Niemczech etatowi urzędnicy partii - począwszy od sekretarki, na rzeczniku prasowym skończywszy - otrzymują średnie niemieckie wynagrodzenie, czyli ok. 1500 euro netto.

Mogą oczywiście z tej pensji utrzymać się, ale nie są to pieniądze, które mogliby zarobić w prywatnych firmach. Tam mogliby dostać pensje 2-, 3-krotnie wyższe.

Honorarium za swą pracę dostają również politycy, szefowie partii, ale nie są to wyłączne środki z których się utrzymują – prowadzą kancelarie, mają swe biura, firmy, czasem zdarza się, że pracują nawet w kilku firmach.

15:45