Europa Zachodnia już to ćwiczyła i to tzw. „becikowe” nigdy nie było rozwiązaniem. Kobiety nie chcą mieć dzieci i żadna polityka w postaci bodźców finansowych tego nie zmieni – mówi demograf, prof. Krystyna Iglicka.

Tomasz Skory: Czy „becikowe” może być sposobem na rozwiązanie problemów demograficznych?

Krystyna Iglicka: Absolutnie nie. Jestem zaskoczona takim podejściem naszej władzy do tego problemu i do sposobu jego rozwiązania. Na całym świecie próbuje się w jakiś sposób doprowadzać do aktywnej polityki prorodzinnej. Ten sposób prowadzi do wielu patologii. Z drugiej strony, rodziny, które mogą sobie pozwolić na dzieci i tak mają jedno, ostatecznie dwoje dzieci. Zmienia się model rodziny w dzisiejszym społeczeństwie. Europa Zachodnia już to ćwiczyła i to nigdy nie było rozwiązaniem, to również nie powinno być rozwiązaniem dla rynków pracy, dlatego że efekty widoczne są dopiero po ok. 20 latach i na ogół każdy polityk boi się takiego podejścia, bo to nie jest rozwiązanie.

Tomasz Skory: Faktem jednak jest, że od kilku lat liczba ludności Polski spada. Dlaczego?

Krystyna Iglicka: Kobiety nie chcą mieć dzieci i żadna polityka w postaci bodźców finansowych tego nie zmieni. Zmienił się system wartości. Nowe kraje członkowskie UE bardzo szybko podążają za tym modelem Europy Zachodniej. Jest za dużo pokus, za trudna jest sytuacja na rynku pracy, by móc sobie pozwolić na wyjście i na wychowanie dziecka i by potem można było do tego powrócić.

Tomasz Skory: Czy te powody są tylko ekonomiczne – jak bezrobocie, brak mieszkań?

Krystyna Iglicka: Nie, także kulturowe i związane ze zmianą systemu wartości - nie tylko rodzina, nie tylko dziecko stały się bardzo ważne.

Tomasz Skory: Ale i chęć staranniejszego wychowania.

Krystyna Iglicka: Tak, dzieci są teraz traktowane jako dobra wyższego rzędu i bardzo trudno sprostać tym wszystkim zadaniom. Mało tego, mogę panu powiedzieć, że kraje, które próbowały – jedną z takich polityk, jaką próbowano rozwiązać ten problem jest nie tyle taka aktywna polityka pronatalistyczna, czyli zachęcanie w postaci bodźców finansowych, ale doprowadzenie do wzrostu aktywności zawodowej kobiet. To udało się tylko w krajach skandynawskich, częściowo kosztem olbrzymich nakładów na system opieki nad dziećmi. Można np. doprowadzać do wzrostu poziomu płodności poprzez bardzo duże nakłady, zapewnienie opieki żłobkowej, przedszkolnej i szkolnej. Ale wyniki badań w krajach skandynawskich wskazują, że udało się zwiększyć współczynnik czasowych zatrudnień kobiet.

Tomasz Skory: Jakie są przewidywania demografów? Słyszy się, że czeka nas katastrofa demograficzna, że za kilkanaście lat nie będzie miał, kto pracować. Przesada?

Krystyna Iglicka: To nie przesada. Nic nie wskazuje na to, żeby te trendy, które obserwujemy od początku lat 90. odwróciły się. Tzn. nie będziemy mieć więcej dzieci. Po drugie, będziemy się starzeć, chyba że zostaną wynalezione na to jakieś metody. Jakie są rozwiązania? Europa ćwiczy ten problem już od lat 70. Ta polityka pronatalistyczna to nie jest rozwiązanie i tu dochodzę do tego, co moim zdaniem jest bardzo ważne: polityka migracyjna, do czego dochodzą rządy państw unijnych, a na co u nas nie ma specjalnej akceptacji. Odchodzi się od tzw. polityki migracyjnej, a mówi się o świadomym zarządzaniu migracją. Należy dążyć do legalizacji imigranckiej siły roboczej, tak jak to próbują w tej chwili robić rządy państw zachodnich. Nie potrzebujemy okulistów, ale lekarzy opiekujący się ludźmi starymi.

Tomasz Skory: Dziękuję bardzo za rozmowę.