Kilkanaścioro dzieci w szpitalach na Dolnym Śląsku czeka na nowy dom. Rodzice nie chcą się nimi zajmować, bo maluchy są chore. W sumie w regionie na adopcję czeka 155 dzieci, 45 z nich jest ciężko chorych.

Jaka jest szansa, że te szczególne maluchy znajdą nowy dom? Nadzieja zawsze umiera ostatnia - mówi reporterce RMF FM Barbarze Zielińskiej szef wrocławskiego ośrodka adopcyjnego Sylwester Pajęcki. W szczególnej sytuacji są te maluchy, dla których w tej chwili domem jest szpital, bo po leczeniu nie zostały odebrane przez rodziców. To są rzeczy, które ciężko zrozumieć, ale tak po prostu się to odbywa. To jest nieumiejętność rozwiązywania problemów. Dla nich to nie jest decyzja, którą postrzegają w kategorii dobrej bądź złej - mówi Sylwester Pajęcki:

W takiej sytuacji znalazł się pięcioletni Bartek. Od kilku miesięcy jego domem jest Klinika Hematologii Dziecięcej we Wrocławiu. Jego matka podrzuciła go do szpitala i więcej się tam nie pokazała. Chłopiec jest już zdrowy. Za kilka dni ma urodziny, ale nie o prezentach marzy najbardziej…