Obietnice bez pokrycia i zawiedzione nadzieje - tak można określić sytuację, w jakiej znalazła się Huta Stalowa Wola. W kwietniu wiceminister skarbu Andrzej Szarawarski obiecał, że rząd dokapitalizuje hutę kwotą prawie 50 mln zł. Kończy się lipiec, a pieniędzy jak nie było - tak nie ma.

Minister Szarawarki nie określił daty, kiedy pieniądze miałyby się znaleźć na koncie huty, zapewnił tylko, że nastąpi to na początku sierpnia. Ale czy tak się stanie, nie wiadomo, bo - jak mówi rzecznik HSW – przeciągają się procedury. Zresztą huta wie o pieniądzach tylko tyle, ile można było usłyszeć z sejmowej trybuny.

Problem w tym, że bez pieniędzy huta może mieć spore problemy. Zakład ma zamówienia na maszyny budowlane, ale brakuje środków na zakup elementów. Związkowcy mówią wprost, że rząd nie działa zgodnie z ich oczekiwaniami, i dlatego postanowili nie respektować umowy społecznej, od której wiceminister skarbu uzależniał przyznanie pomocy.

W hucie trwa restrukturyzacja. W tym roku pracę straci ponad tysiąc pracowników zakładu. Jeżeli pomocy rządu nie będzie, kolejne osoby pójdą na bruk. Tak więc w hucie trwa nerwowe wyczekiwanie, a związkowcy już snują plany protestów.

08:00