Hiszpańscy żołnierze wrócą do domu w ciągu najbliższych piętnastu dni - zapowiedział nowy szef hiszpańskiego MSZ Angelo Moratinos. To dwa miesiące wcześniej niż pierwotnie planowano.

Tuż po zwycięstwie w wyborach parlamentarnych hiszpańscy socjaliści pod wodzą Jose Luisa Rodrigueza Zapatero obiecali, że żołnierze będą służyć w Iraku do końca czerwca, czyli do symbolicznego przekazania władzy w ręce Irakijczyków.

Jednak po zaprzysiężeniu na premiera Zapatero zapowiedział szybkie wycofanie się z Iraku: Wydałem już polecenia ministrowi obrony, by przygotował bezpieczny powrót hiszpańskich żołnierzy do domu najszybciej, jak to możliwe.

W Iraku stacjonuje 1300 hiszpańskich żołnierzy, którzy służą w polskiej strefie stabilizacyjnej. Wycofanie się Hiszpanów - szóstego pod względem liczebności kontyngentu koalicji, to kłopot przede wszystkim dla Polski. Nasz resort obrony nie kryje zaskoczenia hiszpańskim stanowiskiem, jednak minister Jerzy Szmajdziński podkreślił, że decyzja Hiszpanów nie spowoduje wysłania do Iraku dodatkowej liczby polskich żołnierzy.

Decyzja Hiszpanów nie jest natomiast zaskoczeniem dla Waszyngtonu. Spodziewaliśmy się, że oni to zrobią - powiedział anonimowo przedstawiciel amerykańskiego departamentu stanu.

Hiszpańskie media piszą, że w najbliższych dniach do Waszyngtonu na spotkanie z Colinem Powellem wybiera się szef hiszpańskiej dyplomacji Miguel Angel Moratinos. Ma on zaoferować Stanom Zjednoczonym współpracę, ale nie w dziedzinie wojskowej. Chodzi między innymi o odbudowę kraju po zniszczeniach wojennych i szkolenie lokalnej policji.