Obama pieczony kurczak - przeciwko takiej nazwie restauracji chcą protestować czarnoskórzy mieszkańcy Nowego Jorku. W szyldzie lokalu dopatrują się bowiem aluzji do koloru skóry amerykańskiego prezydenta. Zaznaczają jednak, że zrezygnują z protestu, jeśli właściciel zmieni nazwę restauracji.

Jak donosi amerykański korespondent RMF FM Łukasz Wysocki, zbitka słów pieczony kurczak poprzedzona nazwiskiem Baracka Obamy wywołuje prawdziwą wściekłość czarnoskórych mieszkańców Nowego Jorku. Jeden z organizatorów protestu powiedział nawet, że jeśli ktokolwiek uważa, iż wolność słowa daje mu prawo do obrażania bądź poniżania Afroamerykanów, to będzie musiał fizycznie się z nimi zmierzyć.

Właściciel restauracji nie wyjaśnił, dlaczego wykorzystał w nazwie nazwisko Obamy, a dziwi ona tym bardziej, że wcześniej lokal nazywał się Królewski pieczony kurczak. Protesty, a nawet groźby rękoczynów ze strony czarnoskórych mieszkańców Harlemu i Brooklynu podobno jednak już skłoniły właściciela restauracji do obietnicy ponownej zmiany nazwy.