Robert Hanssen, wieloletni agent kontrwywiadu FBI, aresztowany trzy miesiące temu pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Związku Radzieckiego i potem Rosji, został wczoraj oficjalnie oskarżony. Wiadomo, że jego obrońcy nie porozumieli się z oskarżeniem na temat warunków przyznania się do winy i współpracy z sądem.

Nie można wykluczyć, że po oskarżeniu rozmowy na temat przyznania się do winy będą jeszcze kontynuowane. Zagrożenie karą śmierci, które ma być uzasadnione faktem, że Hanssen przyczynił się do stracenia dwóch podwójnych agentów wprowadzono właśnie dlatego, by skłonić go do wyjawienia rozmiarów szkód jakie spowodował swą działalnością. Na razie negocjacje nie przyniosły rezultatów. Rząd chciał by Hanssen wyjawił szczegóły informacji przekazanych Rosjanom przed wycofaniem żądania kary śmierci. Proponował nawet przedłużenie rozmów o miesiąc. Hanssen się na to nie zgodził i będzie twierdził, że jest niewinny. Postawiono mu zarzut konspiracji w celu podjęcia działalności szpiegowskiej, 19 przypadków szpiegostwa i jednej próby szpiegostwa. Napisano, że przez 15 lat prowadził działalność, która przyniosła poważne szkody bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych. Przed sądem pojawi się w przyszłym tygodniu.

FBI zarzuca Hannsenowi m.in., że w 1985 roku wyjawił KGB tożsamość dwóch jej agentów, Siergieja Motorina i Walerija Martynowa, którzy pracując w ambasadzie ZSRR w Waszyngtonie dostarczali jednocześnie tajne informacje wywiadowi amerykańskiemu. Rząd sowiecki zwabił ich do kraju, gdzie zostali aresztowani, skazani na śmierć za szpiegostwo i straceni. Hanssen, który pracował w kontrwywiadzie FBI, jest podejrzany, że sprzedał rosyjskim mocodawcom 6.000 stron tajnych dokumentów, otrzymując za swe usługi w sumie ponad 1,6 miliona dolarów. 21-punktowy akt oskarżenia zostanie Hanssenowi odczytany 1 czerwca.

08:40