Dzisiejszy "The Washington Post" pisze, że początek prezydentury Georga W.Busha i zmiana na stanowisku szefa Pentagonu sprawiają, że Stany Zjednoczone zaczynają znów patrzeć w kosmos jako miejsce rozbudowy swego potencjału wojskowego.

Ostatnio odbyły się już nawet odpowiednie gry wojenne. W ściśle tajnej bazie lotniczej w Kolorado 250 uczestników owych gier wojennych zastanawiało się jak wyglądałby konflikt w przestrzeni kosmicznej gdyby w 2017 roku doszło do niego na tle nieporozumień z Chinami. Co ważne kosmos nie miałby już być tylko miejscem np. satelitarnego wsparcia działań zbrojnych na ziemi, ale prawdziwym obszarem konfliktu. Wszystko dlatego, że amerykańskie społeczeństwo coraz silniej zależy od setek satelitów, które zapewniają nie tylko transmisje telewizyjne i prognozy pogody, ale łączność telefoniczną i wszelkiego rodzaju transmisje danych. Szef resortu obrony Donald Rumsfeld właśnie przestał przewodniczyć komisji bezpieczeństwa kosmicznego i z oczywistych względów, uważa, że brak działań ochronnych może być tu niebezpieczny. Warto wiedzieć, że według założeń amerykańskich planistów za 16 lat satelity wrogich państw będą się w kosmosie zagłuszać i oślepiać. Nie będą się jednak strącać na ziemię i to można uznać za w miarę dobrą nowinę.

10:20