Blisko 300 razy interweniowali do niedzielnego wieczora wielkopolscy strażacy w związku z gwałtownymi burzami, które przeszły nad tym regionem. W przygniecionym przez drzewo samochodzie zginęło dwumiesięczne dziecko.

Najwięcej interwencji dotyczy zdarzeń związanych z silnymi wiatrami. Dużo interwencji zanotowali strażacy z Poznania, Krotoszyna, Wągrowca, Leszna, Gostynia, Konina, Międzychodu - usłyszeliśmy w niedzielę po południu od Sławomira Brandta, rzecznika wielkopolskich strażaków.

Po nawałnicy, która przeszła m.in. nad powiatem nowotomyskim, w miejscowości Głuponie drzewo spadło na samochód. Nie udało się uratować dwumiesięcznego dziecka, które było w aucie.
Z powody szkwału na jeziorze Powidzkim przewróciły się dwie żaglówki. Nikomu na szczęście nic się nie stało.

W Boszkowie wspólną interwencję musiały podjąć jednostki straży pożarnej oraz WOPR. Przeszedł tam szkwał. Służby szukały na jeziorze ewentualnych poszkodowanych. 

Wyjątkowo burzowe było też niedzielne popołudnie na Dolnym Śląsku. Strażacy interweniowali kilkadziesiąt razy, przede wszystkim usuwali połamane drzewa i zabezpieczali uszkodzone dachy.