Śledczy nie wykluczają umorzenia postępowania, które ma wyjaśnić, kto rok temu ostrzelał kolumnę prezydentów Polski i Gruzji na granicy z Osetią Południową – dowiedział się nieoficjalnie reporter RMF FM Krzysztof Zasada. Jest problem ze świadkiem Michałem Kamińskim, a także ze współpracą z gruzińskim wymiarem sprawiedliwości.

Największą przeszkodą dla warszawskich śledczych jest niemożność przesłuchania europosła Michała Kamińskiego. Tylko on nie złożył zeznań jako świadek. Nie odbiera po prostu wezwań śledczych. Jest też druga przeszkoda. Tbilisi nie odpowiada na wnioski polskiej prokuratury – mówił reporterowi RMF FM Krzysztofowi Zasadzie Mateusz Martyniuk: Czekamy na wyniki pomocy prawnej, o którą zwróciliśmy się w sierpniu tego roku do organów ścigania Gruzji.

Gruzja też ma problem ze śledztwem. Szota Utjaszwili z tamtejszego MSW twierdzi, że ich postępowanie także stanęło w miejscu. Według niego ustalono, że strzały padły z terenów Osetii, jednak przesłuchano jedynie gruzińskich świadków. Bez przesłuchania żołnierzy, którzy stali na rosyjsko-osetyjskim posterunku, czego do tej pory nie udało nam się zrobić, śledztwa nie możemy doprowadzić do końca. Rosjanie dokładnie wiedzą, kto strzelał, lecz wątpliwe jest, by nam powiedzieli - mówi Utjaszwili.