"Nie traktuję tego jako polowania na profesora Grodzkiego. To jest polowanie na polski Senat i funkcję marszałka Senatu" - tak marszałek Senatu Tomasz Grodzki skomentował działania prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego ws. formułowanych wobec niego oskarżeń o przyjmowanie łapówek. CBA zwróciło się z apelem do osób, które wręczyły Grodzkiemu korzyść majątkową, by głosiły się do śledczych - w ten sposób unikną odpowiedzialności za to przestępstwo.

"Nie traktuję tego jako polowania na profesora Grodzkiego. To jest polowanie na polski Senat i funkcję marszałka Senatu" - tak marszałek Senatu Tomasz Grodzki skomentował działania prokuratury i Centralnego Biura Antykorupcyjnego ws. formułowanych wobec niego oskarżeń o przyjmowanie łapówek. CBA zwróciło się z apelem do osób, które wręczyły Grodzkiemu korzyść majątkową, by głosiły się do śledczych - w ten sposób unikną odpowiedzialności za to przestępstwo.
Tomasz Grodzki / Radek Pietruszka /PAP

Marszałek Senatu był pytany przez dziennikarzy o działania prokuratury i CBA w szczecińskim szpitalu. Centralne Biuro Antykorupcyjne wraz z Prokuraturą Regionalną w Szczecinie prowadzi śledztwo dotyczące przyjęcia korzyści majątkowych przez osobą pełniącą funkcję publiczną w szpitalu w szczecińskim Zdunowie. Do tej pory w tej sprawie CBA przesłuchało 5 osób.

Bardzo się cieszę, że tam nie było napisane "wanted dead or alive". To jest dla mnie kuriozalna sprawa - powiedział Grodzki. To jest bardzo poważna sprawa i będę o tym w poniedziałek rozmawiać z wysokimi oficerami ABW - zapowiedział Grodzki. 


To są pomówienia. To są ewidentne pomówienia przez anonimowe osoby. Jestem gotów - jeżeli tylko poznam ich imię i nazwisko - na wytoczenie procesu o zniesławienie - tak we wtorek w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Tomasz Grodzki komentował oskarżenia dot. przyjmowania łapówek od pacjentów. Przedstawiłem nagranie mojego pacjenta, pod nazwiskiem i imieniem, do którego przyszedł nieznany mu człowiek, podszywający się pod pracownika szpitala, który oferował mu łapówkę 5 tysięcy złotych - a dla emeryta jest to gigantyczna kwota - za to, żeby napisał oświadczenie szkalujące mnie. Został wyrzucony za drzwi. Ja nie wiem, czy to był nierzetelny dziennikarz, czy to był agent służb naszego państwa, czy agent służb obcych - mówił marszałek Senatu.