Około godziny 11 minister sprawiedliwości Jarosław Gowin przyjechał do kancelarii premiera na spotkanie z Donaldem Tuskiem. Po prawie godzinnej rozmowie jego limuzyna odjechała sprzed KPRM. Ok. godz 14 spotkali się po raz drugi. Wciąż nie wiadomo natomiast, czy Gowin zachowa tekę ministra. Na godzinę 15 zaplanowano spotkanie szefa rządu z mediami.

O tym, że szef rządu ma zamiar podjąć ostateczną decyzję dotyczącą przyszłości Gowina w swym gabinecie, Tusk poinformował w ostatni czwartek swych partyjnych kolegów na posiedzeniu zarządu PO. Dziennikarze i opinia publiczna dowiedziała się o tym z wpisu rzecznika rządu Pawła Grasia na Twitterze. Premier Tusk poinformował zarząd PO, że decyzje dotyczącą obecności ministra Gowina w rządzie podejmie w poniedziałek - oznajmił Graś.

Gowin na post rzecznika odpowiedział na tym samym portalu żartobliwie: "I don't like mondays", załączając przy tym link do piosenki o tym tytule grupy The Boomtown Rats. Z dziennikarzami minister nie rozmawiał jednak na ten temat, podobnie jak Tusk. Nie wiadomo więc, co szef rządu zamierza przekazać ministrowi, o co chce go pytać ani czy decyzja, którą zapowiedział w czwartek, oznacza dymisję.

Spór na linii Tusk-Gowin nasilił się po głosowaniach w sprawie związków partnerskich. Pod koniec stycznia sejmowa większość odrzuciła trzy projekty ustaw o związkach, w tym ten autorstwa posła Platformy Artura Dunina (pozostałe dwa firmowały wspólnie SLD i Ruch Palikota). Za odrzuceniem rozwiązań zaproponowanych przez posła PO Artura Dunina opowiedziało się m.in. 46 platformianych konserwatystów (m.in. Jarosław Gowin i dwaj jego stronnicy: Jacek Żalek i John Godson).

(bs)