W czwartkowych wydaniach gazet, z racji długiego weekendu, nie brakuje luźnych, innych niż na co dzień tematów. Mimo to na pierwszym planie wciąż mamy dwa gorące tematy ostatnich dni - dymisję Jarosława Gowina i skandal wokół marszałka Podkarpacia Mirosława Karapyty.

Gowin: Cieszę się z nominacji Marka Biernackiego

"Fakt" publikuje rozmowę z byłym ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem, który mówi o kulisach swojego odejścia z rządu. "Myślę, ze obydwaj (z premierem - przyp. red.) od dawna mieliśmy poczucie, że formuła naszej współpracy w rządzie się wyczerpuje" - przyznaje następca Krzysztofa Kwiatkowskiego. "Nie jest tajemnicą, że zawsze istniały między nami głębokie różnice. I te różnice od wielu miesięcy pogłębiały się" - podkreśla.

"Jestem przywiązany do tych idei, które przyświecały Platformie od początku" - deklaruje Gowin na łamach "Faktu". "Wtedy Platforma była partią zdecydowanie wolnorynkową, opowiadającą się za oddaniem jak najszerszej władzy samorządom, a w sprawach moralnych byliśmy partią zdrowego rozsądku i tradycji. Dzisiaj wiele z tych ideałów już się zakurzyło" - ocenia. Co ciekawe, były minister nie szczędzi ciepłych słów pod adresem swojego następcy - Marka Biernackiego. "Wierzę, że będzie kontynuował te reformy, które ja rozpocząłem. Jest przy tym bardzo odważny, a do dokończenia tych reform na pewno odwaga będzie niezbędna" - podsumowuje.

Skąd się wziął marszałek Karapyta?

"Gazeta Wyborcza" przygląda się korupcyjnemu skandalowi z marszałkiem Podkarpacia Mirosławem Karapytą w roli głównej. Dziennik pyta o niego lokalnych polityków PSL, m.in. kierującego tą partią w regionie Jana Burego. "Wygadany, lubiany. Doktorat, języki, nauczyciel. Pedagog po prostu. Religijny, fajne dzieciaki, fajna żona. W powiecie lubaczowskim nasi koledzy wynaleźli Mirka. Ja go wcześniej nie znałem" - wylicza szef podkarpackich ludowców. "Kiedy przyszło rekomendować kandydata na marszałka, pomyślałem: kogo będę szukał? Miał za sobą trzy lata pracy jako wojewoda. Wstydu nie przyniósł" - dodaje. Również inni politycy PSL wypowiadają się o Karapycie w samych superlatywach. Podkreślają jego popularność w regionie i to, że wyróżniał się na tle rywali z innych ugrupowań. "Mirek był niezwykle popularny. Był wojewodą, w mediach brylował jako ten, który punktuje pisowskiego marszałka Zygmunta Cholewińskiego. Cholewiński był wtedy zupełnie świeży w polityce, wcześniej wójtował małej gminie pod Stalową Wolą. Karapyta na jego tle błyszczał: doktorat z socjologii, języki: angielski i francuski, stypendysta Uniwersytetu Georgetown i wykładowca na uczelniach" - tłumaczy "GW" jeden z polityków stronnictwa, który nie zdecydował się na wypowiedż pod nazwiskiem.