Szefowie zakładów karnych w całej Polsce wytypowali już co najmniej kilkunastu przestępców, którzy mogą się kwalifikować do umieszczenia w zamkniętym ośrodku w Gostyninie. Tymczasem w placówce przygotowano zaledwie 10 wolnych miejsc. Ministerstwo zdrowia nie widzi w tej sytuacji niczego wyjątkowego i zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą.

Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann tłumaczył w rozmowie z reporterką RMF FM, że 10 miejsc na razie wystarczy. Jeśli okazałoby się, że potrzeby będą większe, ta liczba ma zostać podwojona.

Pisząc tę ustawę założyliśmy wstępnie ilość osób, które mogą być tam kierowane - wyjaśniał Neumann. Nie ma takiego zagrożenia, żeby w ciągu najbliższych trzech lat ta liczba przekroczyła 20 osób - zapewnił.

Szefowie zakładów karnych sprawdzają obecnie, wobec których z osadzonych mogliby skierować wnioski o umieszczenie w zamkniętym ośrodku. Już wytypowali kilkanaście osób. Skierowanie wniosku o ich zamknięcie na terapii nie jest oczywiście równoznaczne z tym, że tak się stanie, ale nie ma pewności, że 10 czy 20 miejsc wystarczy.

Resort zdrowia ma w planach zbudowanie pawilonu dla dodatkowych 60 osadzonych. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy mógłby być on gotowy i czy w ogóle powstanie. Jeżeli ta pierwsza dziesiątka miejsc się zapełni, wtedy rozpoczniemy budowę. Projekt jest przygotowywany - stwierdził Sławomir Neumann. Szacuje, że budowa pawilonu potrwa koło roku. Zgodnie z założeniami będzie kosztował 60 milionów złotych. To są wysokie koszty, ale z drugiej strony trudno jest wycenić ryzyko, które społeczeństwo by ponosiło, gdyby osoby mające problemy z agresją wyszły na wolność. Koszt monitoringu takich osób też nie wchodzi w grę, bo to kilkadziesiąt milionów złotych - podsumował.