Ten element zapamiętali uczestnicy wczorajszej imprezy zorganizowanej przez Pałac Prezydencki z okazji Święta Niepodległości. Program artystyczny w Teatrze Wielkim w Warszawie można było zobaczyć na ekranach telewizorów. A reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska zebrała ciekawe relacje i odczucia niektórych uczestników gali.

Obraz wyłaniający się z relacji rozmówców naszej reporterki wygląda tak: po toaście wygłoszonym przez Lecha Kaczyńskiego zapadła cisza, goście zajęli się przystawkami. A zaserwowany owczy ser z pomidorami i pasztet z sarny z konfiturą z borówek. Ponieważ nie było żadnego podkładu muzycznego, który towarzyszyłby kolacji, na sali słychać było jedynie szczęk widelców, noży i ciche rozmowy przy stolikach w zamkniętym towarzystwie.

Zobacz również:

Gości rozsadzono „branżowo”. Przy jednym stoliku byli premierzy, przy drugim duchowni. Prawo i Sprawiedliwość podzielono nawet na frakcje. Razem siedział "dwór" Jarosława Kaczyńskiego, a obok „muzealnicy”, czyli osoby związane z Lechem Kaczyńskim. Na kolację nie przyszli artyści występujący wieczorem w teatrze, bo... zapomniano o zaproszeniu ich małżonków.

Konsumpcja trwała do północy, kiedy po sandaczu i kaczce podano kremówki z malinami. Potem miały być tańce, ale nikt nie miał na nie ochoty. Gala skończyła się szybko; o 1 w nocy wyjechał prezydent i nie miał zadowolonej miny.