46-letni górnik zginął w należącej do KGHM Polska Miedź kopalni w Polkowicach. Mężczyzna został przygnieciony skałami stropowymi.

Do wypadku doszło przed godz. 10 w rejonie Polkowice-Zachodnie. Pomocnik samojezdnego wozu kotwicowego w trakcie przechodzenia obok maszyny został przygnieciony skałami stropowymi, które odspoiły się od ociosu - powiedziała rzeczniczka KGHM Sylwia Rozkosz. Inni górnicy udzielili mężczyźnie natychmiastowej pomocy. Próbę reanimacji podjął także lekarz. Niestety, górnika nie udało się uratować.

Zmarły mężczyzna miał 46-lat, mieszkał w Polkowicach. Pracował w KGHM od 2007 r.

Prace na odcinku, gdzie doszło do wypadku, zostały wstrzymane. Przyczyny wypadku zbada specjalna komisja.

Kolejna tragedia pod ziemią

To już kolejny śmiertelny wypadek w śląskich kopalniach w tym miesiącu. 12 sierpnia przysypany węglem górnik zginął w kopalni Silesia. 9 sierpnia w kopalni Kompanii Węglowej "Chwałowice" w Rybniku 41-letni górnik kombajnista został podczas prac naprawczych dociśnięty elementem obudowy zmechanizowanej do przenośnika ścianowego.

Od początku roku w polskich kopalniach zginęło 21 osób.