52-letni górnik zginął w kopalni „Borynia” w Jastrzębiu Zdroju. Do wypadku doszło ponad 800 metrów pod ziemią, podczas robót przy przebudowie wyrobiska.

Górnik był pracownikiem oddziału przewozowego. Podczas manewrowania urządzeniem załadowczym, tzw. spągoładowarką, został nią przygnieciony - powiedziała Edyta Tomaszewska, rzeczniczka Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Okoliczności wypadku wyjaśnia kopalniana komisja oraz Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku.