Dyrekcja kopalni „Budryk” analizuje toaletowy postulat związków zawodowych. Związkowcy z Ornontowic chcą, by zamontowano im na dole...przenośne ubikacje. Jak ustalił reporter RMF FM, niewykluczone, że tym błahym z pozoru problemem będą musieli się zająć specjaliści od podziemnych zagrożeń.

Górnicy, którzy związkowcami nie są, takich postulatów nie składali i do pomysłu raczej odnoszą się z niechęcią; po pierwsze w powodów historycznych:

Drugi powód ma charakter estetyczno-logistyczny:

Każde zwożone pod ziemię urządzenie, czy przedmiot musi spełniać trzy warunki: nie iskrzyć, nie palić się i nie wydzielać trujących gazów i to pod tym kątem przenośne sanitariaty musieliby właśnie zbadać specjaliści.

W Zagłębiu Miedziowym, gdzie jest około 10 podziemnych ubikacji, pokryto je zabezpieczającą powłoką. Na Śląsku może być z tym trudniej, bo węgiel, w przeciwieństwie do miedzi, może się zapalić. Gdyby jednak testy się udały, kopalnia „Budryk” byłaby najprawdopodobniej pierwszą w Polsce, gdzie pod ziemię zjadą przenośne sanitariaty.