Górnicy z Kompanii Węglowej będą musieli odpracować tak zwane postojowe dni. W przeciwnym razie ten okres nie będzie im się liczył do emerytury. W przyszłym tygodniu 9 kopalni wstrzyma wydobycie. Ma to zapewnić Kompanii oszczędności.

Ci, którzy codziennie są pod ziemią, będą musieli odpracować tyle dni, ile nie pracowali. Gorzej jest z tak zwanym wyższym dozorem. Ci pracownicy muszą mieć w miesiącu 22 dni zjazdowe. Brak tylko jednego sprawia, że cały miesiąc przestaje się liczyć i trzeba go w całości odpracować.

To, że górnicy chcą pracować i to ich pracodawca zdecydował o postoju, nie ma znaczenia, bo - zgodnie z przepisami - dni postojowe to nie praca.

Stąd ich irytacja i wątpliwości, czy aby na pewno tydzień postoju to rzeczywiście oszczędność.

Przerwa w wydobyciu węgla potrwa od 28 kwietnia do 5 maja włącznie. Pod ziemię będą wtedy zjeżdżać tylko ci, którzy odpowiadają za bezpieczeństwo w kopalniach. Około 80 proc. pracowników administracji nie pracuje już od kilku dni.

Zarząd Kompanii Węglowej tłumaczy swoją decyzję trudną sytuacją firmy, spowodowaną m.in. kłopotami ze sprzedażą węgla. W najbliższy wtorek ulicami Katowic przejdzie górnicza demonstracja. Związkowi liderzy chcą w sprawie sytuacji w branży rozmawiać z rządem. Zapowiadają, że gotowi są na kolejną manifestację. Miałaby się ona odbyć 19 maja w stolicy.

(abs)