Beskidzcy górale od dziś, czyli od świętej Łucji, aż do Wigilii będą notowali w kalendarzach pogodę i przepowiedzą w ten sposób aurę na cały przyszły rok. Już zapowiadają jednak, że musimy przygotować się na śnieżny i mroźny styczeń.

Znawczyni góralskiej tradycji, dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle Małgorzata Kiereś powiedziała, że zgodnie z ludowymi przekazami, jaka pogoda przypadnie podczas każdego z 12 dni od świętej Łucji do Wigilii, taki będzie każdy kolejny miesiąc przyszłego roku. Zwyczaj wróżenia pogody od świętej Łucji do Wigilii praktykowany jest przede wszystkim we wsiach Beskidu Śląskiego - w Istebnej, Jaworzynce i Koniakowie.

W ludowej obyczajowości obecne są także inne obrzędy związane ze świętą Łucją. Znana jest na przykład wróżba z cebulą. Górale rozkładali 12 cebul. Która z nich nasiąkła wodą czy wręcz zgniła, ten miesiąc przyszłego roku miał być najgorszy. 13 grudnia góralki wstawiały do wody także gałązkę czereśni. Jeśli do Wigilii wypuściła liście, wówczas dziewczę mogło liczyć, że w zbliżającym się roku wyjdzie za mąż.

Św. Łucja nie utrwaliła się w tradycji jako męczennica czy postać związana z chrześcijaństwem. Łucja jest symbolem światła, przesilenia zimowego, co ma związek z obowiązującym niegdyś kalendarzem juliańskim. Według niego, od świętej Łucji przybywało dnia. To była bardzo ważna data dla ludu. Stąd w Szwecji Łucja nosi na głowie wianuszek ze świecami - wyjaśniała Małgorzata Kiereś.