Zaostrza się sytuacja po wczorajszym krwawym zamachu w centrum Jerozolimy. Dzisiejszej nocy doszło do ostrzału położonych na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy palestyńskich komisariatów policji i rajdu na jerozolimskie biura Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Miał to być odwet za wczorajszy zamach.

Napięcie cały czas rośnie."Izrael jednostronnie zerwał wcześniejsze porozumienia o zawieszeniu broni atakując budynki policji palestyńskiej na Zachodnim Brzegu i w Strefie Gazy oraz zajmując biura Organizacji Wyzwolenia Palestyny w Jerozolimie" - powiedział jeden z doradców Jasera Arafata, Nabil Abu Rudeina. Jaser Arafat powiedział, że izraelskie operacje wojskowe na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Strefie Gazy jedynie wzmocnią determinację jego narodu. "Ataki izraelskie stanowią część szatańskiego planu. " - twierdzi wręcz Arafat. Jak dodał "wszyscy muszą zrozumieć, że nie spowodują one zaprzestania przemocy, lecz uczynią Palestyńczyków bardziej zdeterminowanymi". Według izraelskich władz, ostrzał palestyńskich komisariatów i rajd na biura OWP był odwetem za wczorajszy zamach na zatłoczoną pizzerię w Jerozolimie - zginęło w nim 16 osób, a 80 zostało rannych. "Palestyńczycy atakują, zabijają i ranią obywateli naszego kraju. Nie będziemy, powtarzam, nie będziemy negocjować pod ostrzałem" - zagroził izraelski minister sprawiedliwości Meir Sztrit. W jeszcze bardziej zdecydowanym tonie wypowiadają się izraelskie dzienniki. "Żadnej powściągliwości - chcemy zdecydowanej akcji", "Do dzieła!" - krzyczą tytuły dzisiejszych gazet.

Foto: Archiwum RMF

17:10