Prawo i Sprawiedliwość ma już gotowy projekt ustawy o systemie oświaty, która wygasi gimnazja - ujawnia rzeczniczka PiS Elżbieta Witek. Ustawa zaczęłaby obowiązywać w roku szkolnym 2016/17. Reforma wiązałaby się ze zmianą podstawy programowej od przedszkola do szkoły średniej. "To są koszty naprawdę niewielkie" - zapewniła rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.

Prawo i Sprawiedliwość ma już gotowy projekt ustawy o systemie oświaty, która wygasi gimnazja - ujawnia rzeczniczka PiS Elżbieta Witek. Ustawa zaczęłaby obowiązywać w roku szkolnym 2016/17. Reforma wiązałaby się ze zmianą podstawy programowej od przedszkola do szkoły średniej. "To są koszty naprawdę niewielkie" - zapewniła rzeczniczka PiS Elżbieta Witek.
Likwidacja gimnazjów już w roku szkolnym 2016/2017 /Jakub Kamiński (PAP) /PAP

Gimnazjaliści pozostają w siódmej, ósmej klasie szkoły podstawowej, natomiast trzecia klasa to jest liceum. Oczywiście będzie rocznik, który musi skończyć to według starego trybu, bo nie możemy wywracać uczniom wszystkiego w ostatnim roku nauki - podkreśliła Witek. Pamiętajmy o tym, że 3-letnie gimnazja, a 8-letnia szkoła podstawowa i 4-letnie liceum to jest dokładnie tyle samo lat - zaznaczyła.

Rzeczniczka PiS, pytana o to, czy zajmie się koordynacją reformy edukacji, odpowiedziała, że jest "daleka od tego, żeby pełnić jakiekolwiek funkcje". To mnie nie interesuje. (...) Nie jestem człowiekiem władzy, jestem człowiekiem pracy - stwierdziła.

Ekspert: Zmiany trzeba poprzedzić wnikliwymi analizami i programem pilotażowym

O planowaną przez PiS reformę zapytaliśmy Jerzego Lackowskiego, byłego kuratora oświaty w Małopolsce, autora blogów na RMF 24. W rozmowie z Dominiką Panek podkreślił, że edukacja nie lubi zmian i trzeba je poprzedzić wnikliwymi analizami i programem pilotażowym. Wskazywał, że w wielu małopolskich gminach gimnazja odegrały pozytywną rolę, "stając się miejscem, w którym poprawiane są szanse edukacyjne dzieci ze środowisk defaworyzowanych".

Według szacunków Związku Nauczycielstwa Polskiego, planowana przez PiS reforma może doprowadzić do likwidacji nawet 100 tysięcy nauczycielskich etatów. Do tego argumentu Lackowski podchodzi jednak krytycznie. Los pracownika jest bardzo ważny. Ale jak mówimy o oświacie, to w centrum jest uczeń. Dla kogoś te zadania są przecież wykonywane. To nie może być tak, że zwracamy uwagę głównie na kwestie pracownicze - podkreślił ekspert.

Zaznaczył, że celem edukacji powinna być lepsza jakość kształcenia. Trzeba zadać sobie pytanie, czy nie warto w niektórych miejscach dokonać sprzężenia gimnazjów z liceami i uzyskać lepsze efekty kształcenia. Za 10 lat znowu ktoś dojdzie do wniosku, że lepsza jest inna struktura i znów będzie przeprowadzał reformę strukturalną - a to jest jedynie narzędzie, nie istota sprawy - podsumował Lackowski.