Gigantyczne unijne fundusze dla Polski de facto zamrożone. Chodzi o 58 mld euro na pomoc dla firm, szkół czy szpitali.

Komisja Europejska nie mówi tego wprost, jednak rzeczniczka KE Dana Spinat poinformowała, że szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nie planuje w przyszłym tygodniu wizyty w Polsce. Do tej pory przewodnicząca KE odwiedzała każdy kraj, którego plan został zatwierdzony, a termin akceptacji planu przez KE upływa 1 sierpnia.  

Oznacza to, że wypłat dla Polski można się spodziewać najwcześniej we wrześniu lub w październiku, podczas gdy pierwsza grupa krajów otrzyma pieniądze jeszcze w tym miesiącu. Jeden z dyplomatów UE powiedział dziennikarce RMF FM, że nie widzi możliwości zaakceptowania przez Radę UE polskiego planu do końca wakacji. 

Po przejęciu planu przez KE muszą go jeszcze zaakceptować ministrowie finansów UE, którzy mają na to miesiąc. Dopiero wtedy możliwe są wypłaty zaliczek. W najbliższy poniedziałek Rada UE przyjmie plany kolejnych czterech krajów -  Litwy, Słowenii, Chorwacji i Cypru. Państwa te mogą liczyć na wypłaty w sierpniu.

Na razie KE prowadzi - jak wyraziła się rzeczniczka - konstruktywny dialog z polskimi władzami. KE wciąż chce większych gwarancji kontroli i audytu unijnych funduszy.

Taki dialog KE prowadzi z Węgrami już ponad 10 dni po pierwotnym terminie akceptacji planu. W przypadku Polski wiele będzie zależało od postawy polskich władz i ustępstw rządu. Jeden z rozmówców w KE powiedział korespondentce RMF FM, że takim ustępstwem mogłoby być wycofanie przez premiera Mateusza Morawieckiego pytania do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie wyższości prawa krajowego nad unijnym.

Opracowanie: