Aptekarze powinni stale sprawdzać informacje w Internecie – tak Główny Inspektorat Farmaceutyczny tłumaczy się po tym, jak niektóre apteki nie dowiedziały się o zakazie sprzedaży partii leku Zinacef. Jak dowiedział się reporter RMF FM Łukasz Wysocki, GIF myśli już o wprowadzeniu obowiązku podłączenia aptek do sieci.

W przypadku Zinacefu papierowych komunikatów nie wysyłano ani do aptek, ani nawet do wojewódzkich centrów zarządzania kryzysowego, a to właśnie one informowały dotąd w sprawie corhydronu czy wadliwych pomp infuzyjnych. Tym razem uznano, że nie ma zagrożenia dla zdrowia pacjentów, dlatego taki alarmowy tryb informowania nie był potrzebny - wyjaśnia Główny Inspektorat Farmaceutyczny.

Biorąc jednak pod uwagę zdenerwowanie rodziców małych dzieci leczonych Zinacefem, którzy wczoraj w aptekach usiłowali uzyskać jakąkolwiek informację, taka postawa urzędników co najmniej dziwi.

Decyzję o wycofaniu partii Zinacefu podjęto w piątek, ale niektóre apteki do dziś o tym nie wiedzą. Wstrzymana seria ma datę ważności do sierpnia 2008 r. i dotyczy opakowania 10 fiolek Zinacefu 750 mg. Główny Inspektorat Farmaceutyczny uspokaja jednak, że lek wycofano tylko dlatego, że nie spełnia wymagań jakościowych, a to ze względu na zmianę koloru i zanieczyszczenia.