Minister edukacji Roman Giertych napisał list z odpowiedzią dla premiera. W piśmie do Jarosława Kaczyńskiego padają poważne oskarżenia o wykorzystywanie służb specjalnych w rozgrywkach politycznych. Nie ma jednak zdecydowanego żądania powołania komisji śledczej w sprawie akcji Centralnego Biura Antykorupcyjnego.

Lider LPR chce tylko, by na najbliższym posiedzeniu Sejmu minister koordynator specsłużb Zbigniew Wassermann wyjaśnił kulisy specjalnej akcji w sprawie korupcji w resorcie Andrzeja Leppera. W tym samym czasie, kiedy posłowie LPR odczytywali to pismo Giertycha, Lepper oświadczył, że dalszy los koalicji zależy od PiS-u.

Jak zatem należy odczytywać tę lisią grę LPR -u i Leppera? Wygląda to tak, jakby obie partie za wszelką cenę chciały uniknąć dania PiS-owi namacalnego, formalnego pretekstu do zerwania koalicji. Obie powtarzają, że chcą pozostać w mariażu z PiS-em, że są gotowe spełniać warunki dyktowane przez Jarosława Kaczyńskiego i wycofać się z niektórych postulatów: LPR na przykład z walki o komisję śledczą, choć w tym przypadku Samoobrona ciągle upiera się przy swoim.

To być może tylko retoryka, polityczny PR i walka o rząd dusz elektoratu, ale niewykluczone też, że na LiS-ie zrobiły wrażenie mniej i bardziej jawne pogróżki, iż PiS już zdecydował się na wybory i tylko żałoba sprawia, że tego nie ogłasza. Z rozmów reportera RMF FM Konrada Piaseckiego z politykami rządzącej partii wynika jednak, że tej decyzji jeszcze nie podjęto. Jeśli politycy LiS-u obiecają poprawę, to kolejne wejście do tej samej koalicyjnej rzeki jest wciąż możliwe. A opozycja? Zajmuje pozycję wyczekującą. Platforma gotowa jest na wybory we wrześniu. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Tomasza Skorego: