Minister edukacji Roman Giertych, krytykowany od kilku dni za planowane zmiany w szkolnym spisie książek obowiązkowych, dzisiaj zaatakował swoich ideowych przeciwników.

Na pierwszy ogień- już tradycyjnie – poszli dziennikarze prowadzący - według wicepremiera Giertycha – nagonkę. Oberwało się też premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu, Markowi Jurkowi i ministrowi kultury Kazimierzowi Michałowi Ujazdowskiemu, który zdecydowanie najmocniej skrytykował poczynania ministra edukacji . Pan minister Ujazdowski pozycjonuje się w ramach PiS-u - powiedział Giertych. Dodał, że minister kultury – jak każdy - swoje uwagi może zgłosić, ale ostateczne zdanie należy w tej kwestii do szefa resortu edukacji, a ten z lektur Dobraczyńskiego rezygnować nie zamierza, co oznacza, że szanse na spełnienie postulatów o powrocie Franza Kafki, Josepha Conrada czy Witkacego są raczej niewielkie.

Przypomnijmy. MEN przygotowało projekt nowej listy lektur szkolnych, na której zabrakło dzieł m.in. Gombrowicza, Witkacego, Kafki, Goethego i Dostojewskiego. Mają się za to pojawić utwory Jana Dobraczyńskiego i lektury związane z papieżem Janem Pawłem II. Minister edukacji Roman Giertych zastrzega, że nad zmianami będzie trwać dyskusja, w której każdy może zgłaszać swoje uwagi.