Roman Giertych zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chodzi o podsłuchiwanie dziennikarza Wojciecha S. w śledztwie dotyczącym próby handlu tajnymi dokumentami z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Zawiadomienie dotyczy „nielegalnego podsłuchiwania dziennikarzy” i „rozmów podejrzanego z obrońcami”, w tym z Giertychem, który był pełnomocnikiem Wojciecha S., podejrzanego o powoływanie się na wpływy w komisji weryfikacyjnej WSI i ujawnienie tajemnicy państwowej.

Kontrolę w sprawie podsłuchów zapowiedział premier. Mam wrażenie, że są instytucje albo osoby w Polsce, które zajmują się zakładaniem podsłuchów zupełnie nie tam, gdzie trzeba, i nie temu, komu trzeba - stwierdził. Według Donalda Tuska w sprawie podsłuchów „mały rachunek sumienia” powinni zrobić politycy i ustawodawcy oraz dziennikarze.

„Rzeczpospolita” doniosła w sobotę, że ABWU podsłuchiwała również dwóch innych dziennikarzy: Cezarego Gmyza z „Rzeczpospolitej” i Bogdana Rymanowskiego z TVN24. Podsłuchów prywatnych rozmów nie zniszczono, choć powinno się tak stać. Co więcej, materiały przekazano pełnomocnikowi wiceszefa ABW Jacka Mąki, który wszedł w prywatny spór sądowy z gazetą.

ABW zapewnia, że nie podsłuchiwała Rymanowskiego ani Gmyza, a cytowane przez dziennik stenogramy są dowodami w sprawie prowadzonej przez prokuraturę od grudnia 2007 r., a dotyczącej podejrzenia korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI.