Przebywający w Afganistanie komandosi GROM-u wykonują zadania, które mogą realizować normalne oddziały - uważa był szef tej jednostki, generał Roman Polko. Dodaje, że będzie przekonywał prezydenta do zmiany wykorzystania żołnierzy.

Żołnierze przebywają w okolicy Kandaharu, mateczniku Talibów. Jednak szkoleni za ogromne pieniądze skupiają się głównie na obserwacji i zwykłych patrolach. Według Romana Polko nie korzysta się z ich umiejętności. Generał zaznacza, że będzie przekonywał prezydenta do zmiany wykorzystania GROM-u w Afganistanie.

Roman Polko był szefem GROM-u w latach 2000 - 2004 roku. Po konflikcie z kierownictwem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego zrezygnował z dowodzenia jednostką i odszedł do rezerwy na własną prośbę. W czasie jego dowództwa GROM wziął udział w II wojnie w Zatoce Perskiej.

Na początku 2006 roku został przywrócony do służby czynnej i ponownie wyznaczony dowódcą Wojskowej Formacji Specjalnej GROM. Kilka misięcy później, decyzją prezydenta został zastępcą szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Od sierpnia 2007 roku pełni jego obowiązki.