Oficer BOR-u, który brał udział w nocnej strzelaninie sam zgłosił się na policję. Przez cały dzień funkcjonariusza poszukiwała trójmiejska policja. Jak już informowaliśmy, w nocy doszło do bójki między oficerem ochraniającym wicepremier Jarugę-Nowacką, a grupą pijanych mężczyzn.

Jak się jednak okazuje, nie był to atak na polityka, a raczej bójka uliczna. Wicepremier razem z dwoma funkcjonariuszami BOR-u wychodziła z komitetu wyborczego. Jeden z funkcjonariuszy, aby utorować jej drogę, wszedł w grupę ludzi, których to rozsierdziło. Doszło do pyskówki, szarpaniny i bójki. Drugi z BOR-owców odprowadził panią Jarugę-Nowacką do domu.

Funkcjonariusz, który został na miejscu wyciągnął pistolet; nie wiadomo jednak czy był to przypadkowy strzał, czy też mierzył do człowieka w swojej obronie. Po całym zajściu funkcjonariusz zniknął. Przez kilkanaście godzin szukała go policja.

Do strzelaniny doszło na Skwerze Kościuszki. Policja z Gdyni o zdarzeniu została powiadomiona około godziny 2:30 w nocy. Do zdarzenia doszło podczas odprowadzania pani wicepremier. Jeden z zaczepionych funkcjonariuszy został z tyłu i wtedy grupa 10-12 mężczyzn zaczepiła go. Zaczęła się szamotanina, doszło do rękoczynów. W trakcie tej szamotaniny padł strzał - powiedział radiu RMF Janusz Staniszewski z pomorskiej policji.

Postrzelonym mężczyzną jest 20-letni mieszkaniec województwa małopolskiego, który został przewieziony do szpitala miejskiego w Gdyni. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Posłuchaj:

Policji nie mogła wpaść na trop BOR-owca. Przeszukano dokładnie okolice Skweru Kościuszki. Obawiano się, że funkcjonariusz mógł zostać pobity. Szukano go także w szpitalach i przychodniach, sprawdzono także hotel, w którym są zakwaterowani funkcjonariusze BOR-u. Bez skutku.

Powodów zniknięcia mężczyzny mogło być kilka. Funkcjonariusz mógł być w szoku po tym, jak strzelał i ranił człowieka. Policja nie wyklucza jednak, że w chwili zdarzenia mógł być pod wpływem alkoholu i dlatego ukrywał się w obawie przed konsekwencjami.

Oficer ma wyraźne ślady pobicia. W chwili obecnej jest przesłuchiwany. Funkcjonariusz oddał swoją broń do ekspertyzy policyjnej.