Prokuratura wznowi śledztwo w sprawie posiadania narkotyków przez Krzysztofa Piesiewicza w momencie, gdy wygaśnie jego immunitet senatorski. Śledczy zamierzają postawić mu zarzuty, ale nie przesądzają, czy skierują do sądu akt oskarżenia. Wczoraj Piesiewicz ogłosił, że rezygnuje z kandydowania do Senatu.

Oznacza to, że z chwilą zaprzysiężenia nowo wybranych senatorów wygaśnie jego mandat i - co za tym idzie - immunitet. Wcześniej śledztwo wobec senatora umorzono, bo Senat nie zgodził się na uchylenie mu immunitetu. Już wtedy prokuratura zapowiadała wznowienie postępowania w momencie, gdy immunitet wygaśnie.

Wezwiemy podejrzanego na przesłuchanie, by usłyszeć jego wyjaśnienia. Ponadto będzie miał prawo do składania własnych wniosków dowodowych - poinformował wiceszef Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Mariusz Piłat. Jak podkreślił, zdarza się, że takie czynności czasem nie dają podstaw do kierowania do sądu aktu oskarżenia, choć - według niego - obecnie pozwalałaby na to materiały sprawy. Wcześniej prokurator prowadzący śledztwo ws. Piesiewicza Józef Gacek mówił, że z ekspertyz wykonanych na potrzeby postępowania wynika jednoznacznie, iż senator zażywał kokainę.

Wczoraj Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia skazał troje szantażystów senatora na kary po półtora roku więzienia. Według orzeczenia, Zbigniew Sz. jest winny kierowania szantażem wobec senatora, a Joanna D. i Halina S. - wykonania tego czynu. Wyrok nie jest prawomocny.

Po wyroku oświadczenie wydał Piesiewicz: W dniu dzisiejszym w mediach elektronicznych zostały nadal powielane materiały zarejestrowane w sposób przestępczy przez przestępców. W tej sytuacji rezygnuję z kandydowania do Senatu RP. Dziękuję tym, którzy mnie wspierali i popierali.