W gdańskich szpitalach brakuje miejsc dla nowych chorych, łóżka niektórych z nich ustawiane są już na korytarzach. Mimo że placówki informują o problemie, nowi pacjenci ciągle są do nich dowożeni.

Wolnych miejsc brakuje przede wszystkim na oddziałach internistycznych i neurologicznych.

Pacjent trafia na taki oddział, dzięki nowoczesnej aparaturze jest szybko diagnozowany i w ciągu trzech, czterech dni, podejmowane jest skuteczne leczenie. Często jednak ci chorzy wymagają długotrwałego leczenia, czasami cztero-, sześciotygodniowego i blokują te ostre oddziały – tłumaczy Jerzy Karpiński z pomorskiego centrum zdrowia publicznego.

Mimo że brakuje miejsc i szpitale przesyłają do centrum informację, że ich nie ma, to karetki i tak wożą pacjentów do najbliższych im placówek. Chorym udzielana jest pomoc, ale ich łóżka ustawiane są w korytarzach.