"Najwyższa Izba Kontroli skieruje doniesienie do prokuratury w sprawie zaciągnięcia przez szefa gabinetu politycznego ministra obrony narodowej zobowiązań finansowych w wysokości 651,5 tys. złotych" - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Chodzi o umowy z marca 2016 roku, kiedy tę funkcję pełnił Bartłomiej Misiewicz.

"Najwyższa Izba Kontroli skieruje doniesienie do prokuratury w sprawie zaciągnięcia przez szefa gabinetu politycznego ministra obrony narodowej zobowiązań finansowych w wysokości 651,5 tys. złotych" - ujawnia "Gazeta Wyborcza". Chodzi o umowy z marca 2016 roku, kiedy tę funkcję pełnił Bartłomiej Misiewicz.
Bartłomiej Misiewicz /Rafał Guz /PAP

Jak podaje "GW", Najwyższa Izba Kontroli w raporcie dotyczącym wykonania budżetu państwa w 2016 r. zwróciła uwagę na dwie umowy. Bartłomiej Misiewicz zawarł je 24 marca jako szef gabinetu politycznego MON.

"Zaciągnął zobowiązania do sfinansowania z planu finansowego wydatków Urzędu MON poprzez zawarcie (...) dwóch umów (...) o łącznej wartości 651,7 tys. zł, przekraczającej, w dniu zawarcia tych umów, ww. plan finansowy" - podaje NIK. Jak podkreśla, w tej sytuacji zaistniała "możliwość naruszenia dyscypliny finansów publicznych". Więcej na ten temat w "Gazecie Wyborczej". 

Bartłomiej Misiewicz był rzecznikiem prasowym resortu obrony i szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. W kwietniu złożył rezygnację z członkostwa w PiS. 

(mn)