Od ponad dwóch miesięcy sześć nowych furgonetek warszawskiej straży miejskiej stoi na parkingu. Samochody, które miały służyć do przewożenia zatrzymanych, ani razu nie wyjechały w miasto. Strażnicy zamówili bowiem wozy z wyposażeniem zastrzeżonym między innymi dla policji i teraz muszą dostać specjalną zgodę ministra infrastruktury na ich użytkowanie.

Furgonetki będą bezużyteczne, dopóki straż miejska nie otrzyma zgody na przeróbki z resortu infrastruktury. Procedura jest podobno kwestią kilku tygodni, ale problem może pojawić się wtedy, gdy resort takiej zgody nie udzieli.

Szefowie stołecznej straży miejskiej chcą za wszelką cenę upodobnić swoją formację do policji. Być może właśnie dlatego zamówili furgonetki z siedzeniami montowanymi bokiem do kierunku jazdy. Ponieważ dealer takich nie posiadał, odebrali standardowe, a teraz czekają ich przeróbki. Umówiliśmy się, że on nam dostarczy ten pojazd, bo już chcemy go po prostu mieć - tłumaczy reporterowi RMF FM Pawłowi Świądrowi Danuta Cimaszewska, zastępca komendanta straży miejskiej:

Co więcej, strażnicy zamówili samochody srebrne, więc by odróżniały się od wozów policyjnych, mieli dokleić na furgonetkach pasek żółty lub czerwony, czyli jedną z barw Warszawy. Do tej pory jednak klejenie się nie zaczęło.