GROM - to skrócona nazwa "Grupy Reagowania Operacyjno - Manewrowego. Jak radzą sobie jej żołnierze, którzy muszą opuścić szeregi jednostki? Otóż pomaga im specjalna fundacja.

Ta elitarna jednostka powstała 10 lat temu. Pierwsze wzmianki o niej pojawiły się jednak dopiero w roku 1992 w książce Antoniego Macierewicza pt. " Teczki bezpieki ". Prawdziwa "burza" w mediach wokół jednostki przetoczyła się w mediach po misji żołnierzy GROMu na Haiti w 1994 roku. Ale największe piętno na tej formacji odcisnęła ubiegłoroczna zawierucha i konflikt ministra koordynatora ds służb specjalnych Janusza Pałubickiego z byłym szefem GROMu generałem Sławomirem Petelickim. Dzisiejsza promocja książki "GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej " była dla nas dobrą okazją, aby przypomnieć co teraz dzieje się z prawie setką byłych już żołnierzy tej jednostki. GROM ma swoją własną fundacje, która ma pomagać tym, którzy z jednostki muszą odejść. Major rezerwy Krzysztof Przepiórka wiceprezes Fundacji Byłych Żołnierzy GROM-u tłumaczy, że "fundacja jest po to by zagospodarować tych ludzi. Po to, że gdy odchodzą nie byli cieciami gdzieś na parkingach, czy ochroniarzami gdzieś w bankach”. Co robią po żołnierze po odejściu z GROMu? Są tacy, którzy po odejściu zostali właścicielami firmy ochroniarskiej, inni są informatykami. Zdarzają się indywidualiści, którzy wola pracować na własną rękę i wybierają pracę ochroniarzy wysokich urzędników różnych krajów dla ONZ lub OBWE. Treningi są bardzo intensywne i często stają się powodem nadszarpniętego zdrowia.

17:00