​Dzięki wyborowi Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej, Europa środkowo-wschodnia zyska większy niż kiedykolwiek wpływ na losy Unii. W ten sposób decyzję powierzenia Polakowi wysokiego stanowiska komentuje wiele nadsekwańskich mediów - informuje korespondent RMF FM w Paryżu.

Wybór Donalda Tuska budzi jednak we francuskich mediach również kontrowersje. "Czy premier, zużyty w swoim własnym kraju, może stać się dynamicznym szefem Rady Europejskiej?" - stawia pytanie renomowany dziennik "Le Monde". Gazeta sugeruje również, że unijna kariera umożliwi Tuskowi w pewnym sensie ucieczkę przed spodziewaną porażką wyborczą Platformy Obywatelskiej w Polsce.

"Le Monde" twierdzi także, że Tusk "nigdy nie zabłysnął przedstawiając wyrafinowaną wizję przyszłości Europy", choć z drugiej strony potrafił dość skutecznie chronić polską gospodarkę przed konsekwencjami światowego kryzysu ekonomicznego i sprawił, że Polska generalnie zaczęła się bardziej w Unii Europejskiej liczyć.

Dziennik "Le Figaro" nazywa z kolei zwycięstwo Donalda Tuska w rywalizacji o stanowiska szefa Rady Europejskiej "rewanżem polskiego hydraulika". Powraca jednak niepokój związany ze słabą znajomością języków obcych nowego "prezydenta UE". "Le Figaro" podkreśla, że szef Rady Europejskiej, to "szara eminencja", która musi prowadzić liczne mediacje w unijnych kulisach. Gazeta zastanawia się, czy słaba znajomość angielskiego nie będzie w tym Tuskowi przeszkadzać.

Preferencje językowe polskiego premiera mogą zdaniem dziennika "Le Monde" przekładać się na jego działania polityczne nowym stanowisku. "Nie mówi po francusku, źle po angielsku i perfekcyjnie po niemiecku. To daje dosyć precyzyjne wyobrażenie o jego skłonnościach geopolitycznych: bliskie więzy z Berlinem, większy realizm wobec USA i zachowanie grzecznego dystansu wobec Francji", która zwleka z wprowadzeniem niezbędnych reform ekonomicznych - niepokoi się "Le Monde".

(abs)