Około 15 tysięcy mieszkańców miasteczka Vimy, położonego na północy Francji zostało zmuszonych do spędzenia świąt poza domami. A wszystko z powodu akcji wywiezienia w specjalnych, chłodzonych kontenerach 16 ton amunicji i broni chemicznej z czasów I Wojny Światowej.

Mieszkańcy Vimy są rozgoryczeni, twierdzą, że lekkomyślność ministra obrony zepsuła im święta. Już od dawna wiadomo bowiem było, że w magazynach wojskowych w Vimy składowane były pociski i broń chemiczna, a warunki przechowywania nie były dobre. Zdaniem komentatorów armia nie koniecznie czekała z rozwiązaniem tego problemu tak długo. Drewniane skrzynie przegniły i trzeba było ewakuować ludzi w promieniu 3 kilometrów bez chwili zwłoki tuż przed świętami ponieważ istniało ryzyko, że magazyn wyleci w powietrze. Teraz 30 saperów przekłada pociski ze skrzyń do specjalnych chłodzonych pojemników. Wszystko zostanie przewiezione do nowocześniejszego magazynu w innej miejscowości. Posłuchaj relacji korespondenta radia RMF FM Marka Gładysza:

Foto EPA

12:30