Na początek przyszłego tygodnia minister zdrowia Łukasz Szumowski zaprosi na spotkanie przedstawicieli fizjoterapeutów i diagnostów medycznych – dowiedział się dziennikarz RMF FM.
Reprezentanci fizjoterapeutów i diagnostów medycznych na poniedziałek zaplanowali początek protestu. Chcą masowo iść na zwolnienia lekarskie. W ten sposób domagają się podwyżek.
Fizjoterapeuci i diagności zapewniają, że protest jest aktualny, deklarują też, że pójdą na spotkanie z ministrem odbędzie się prawdopodobnie we wtorek.
Na zwolnienie w ramach protestu mogą pójść pracownicy ponad 100 szpitali.
Fizjoterapeuta po studiach zarabia 1600-1800 złotych. Czy zarabiając takie pieniądze można egzystować - mówi szef związku zawodowego fizjoterapeutów Tomasz Dybek.
Dodaje też, że udział w proteście zadeklarowali pracownicy ze szpitali w m. in. Żywcu, Częstochowie, Łomży, Słupsku, Hajnówce czy Sosnowcu.
Fizjoterapeuci i diagności medyczni domagają się dwóch podwyżek: w wysokości 500 złotych od teraz i kolejnych 500 złotych od stycznia. Ich kolejny postulat dotyczy rozporządzenia wydanego przez Ministerstwo Zdrowia, które zagwarantuje im takie pieniądze. Chcemy godnie żyć. Czekamy na reakcję ministra i rządu, żeby pokłoniło się problemowi, który zgłaszamy. To wszystko skończy się wtedy, gdy uzyskamy podwyżkę - mówią w rozmowie z reporterem RMF FM planujący protest.
Hasła tego protestu to "Dość poniżania" i "Przestajemy ratować system". Fizjoterapeuci i diagności zapowiadają, że ich masowe L4 potrwają co najmniej dwa tygodnie. To oznacza, że w najlepszej sytuacji skończą się tydzień przed wyborami.
Temat protestu fizjoterapeutów był podejmowany w debacie przedwyborczej "Po prostu Polska" RMF FM, Interii.pl i Dziennika Gazety Prawnej. W poniedziałek zapraszamy na trzecią dyskusje. Tym razem tematem będzie praworządność.