Dziś mija sto dni odkąd Gloria Arroyo objęła urząd prezydenta Filipin. Wszystko po tym, jak w wyniku poważnego kryzysu politycznego doszło do kilkudniowych protestów. Ówczesny prezydent tego kraju Joseph Estrada oskarżany o malwersacje finansowe został odsunięty od władzy.

Mimo to nie słabną protesty zwolenników Estrady domagających się wypuszczenia go z aresztu. Dziesiątki tysięcy demonstrantów wyszło na ulice stolicy. „Nakazałam policji tolerancyjne zachowanie się wobec protestujących. Jeśli jednak demonstranci będą próbowali przejąć kontrolę nad sytuacją, muszą pamiętać, że policja jest jednostką rządową. W razie potrzeby stawi im ostry opór” - zapowiedziała prezydent Arroyo. Były sekretarz gabinetu Estrady - Renaldo Puno wierzy, że protesty będą trwały: „Nie sądzę, by wiara ludzi, którzy przyszli demonstrować, pozwoliła im się rozproszyć. Jeśli protesty ustaną, energia ludzi ujawni się kiedy indziej - na przykład podczas wyborów” - powiedział. Biorąc pod uwagę względy bezpieczeństwa sąd antykorupcyjny, który w środę wydał nakaz aresztowania Estrady, zezwolił policji na przetransportowanie więźnia w inne miejsce. Na razie Estrada pozostanie jednak w szpitalu gdzie od wczoraj jest poddawany rutynowym badaniom medycznym.

Foto EPA

07:30