​"W sposób niezamierzony wywołaliśmy kontrowersje. W przyszłości jeszcze bardziej uważnie będziemy przygotowywać kolejne numery serii" - tak tłumaczy się firma, która do klocków z kolekcji "Bitwa o Berlin" dołożyła figurkę oficera NKWD. Instytut Pamięci Narodowej interweniował w tej sprawie. Wskazał, że NKWD odpowiada za zbrodnie na narodzie polskim, a sama nazwa powinna kojarzyć się z koszmarem, a nie radosną zabawą żołnierzykami. Firma nie zamierza wycofać figurki z kolekcji, także dlatego, że numer został już sprzedany.

​"W sposób niezamierzony wywołaliśmy kontrowersje. W przyszłości jeszcze bardziej uważnie będziemy przygotowywać kolejne numery serii" - tak tłumaczy się firma, która do klocków z kolekcji "Bitwa o Berlin" dołożyła figurkę oficera NKWD. Instytut Pamięci Narodowej interweniował w tej sprawie. Wskazał, że NKWD odpowiada za zbrodnie na narodzie polskim, a sama nazwa powinna kojarzyć się z koszmarem, a nie radosną zabawą żołnierzykami. Firma nie zamierza wycofać figurki z kolekcji, także dlatego, że numer został już sprzedany.
Figurka oficera NKWD dodana do kolekcji klocków /Mariusz PIekarski /RMF FM

Wydawca tłumaczy, że seria "Bitwa o Berlin" skierowana jest do dorosłych mężczyzn w wieku 25-60 lat, którzy są świadomi historii. I forma, i treść wskazują, że nie adresujemy kolekcji do dzieci - odpisał prezes firmy w liście do IPN-u.

Dalej czytamy w piśmie, że dodanie figurki enkawudzisty było zasadne historycznie, bo to NKWD strzegło tajemnicy katiuszy, która była do złożenia z klocków w tym numerze kolekcji.

Na pytanie, czy pamiętając o mordach na Polakach i zbrodni w Katyniu firma drugi raz dołożyłaby figurkę enkawudzisty, prezes firmy odpowiedział: Może nie, choć to szkoła powinna uczyć o tych bolesnych czasach.

Rozumiem, że nawet mając dobre intencje można wywołać niezamierzone kontrowersje - tak kończy się list złożony popołudniu w Instytucie. 

Oto jego fragmenty:

***

IPN: Nazwa NKWD powinna kojarzyć się z koszmarem

Nazwa NKWD powinna kojarzyć się z koszmarem, a nie radosną zabawą żołnierzykami - napisał Instytut Pamięci Narodowej w liście do producenta, który w najnowszym numerze serii gazety umieścił figurkę oficera NKWD z pistoletem maszynowym Pepesza. IPN uznał za wysoce niestosowne, by wśród dzieci propagować formację odpowiedzialną za wymordowanie 100 tysięcy Polaków, a także za zbrodnię katyńską. Do listu do firmy dołączono książkę "Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji komunistycznych lat 1944-1956".

Trzeba pamiętać, że NKWD to nie jest zwykła formacja biorąca udział w wojnie. To zbrodnicza organizacja polityczna, która odpowiada za represje i mordy polityczne - powiedział dyrektor biura edukacji IPN dr Andrzej Zawistowski. Nikomu do głowy by nie przyszło, żeby się bawić małym esesmankiem. SS-man to zły, tak, ale żołnierz sowiecki z NKWD to jest ok? - dodał.

Każdy naród powinien odpowiedzialnie podchodzić do swojej historii - podkreślił IPN w liście i zaznaczył: Trudno sobie wyobrazić, by w Izraelu dystrybuowano zabawki nawiązujące do Waffen SS. Tak samo powinno być trudne do wyobrażenia, by w kraju, którego elita wiosną 1940 roku została zgładzona strzałem w tył głowy, dziecko otrzymało zabawkę nawiązującą do morderców swoich przodków. [CZYTAJ WIĘCEJ!]

(MRod)