W Lesznie, Rafał S., podejrzany o nielegalny handel zbożem i samochodami, nie trafił do aresztu, z powodu…awarii sądowej drukarki. Sędzia zamiast odczytać decyzję o aresztowaniu z kartki papieru, czytał z monitora komputera. Na to nie pozwala jednak procedura karna. Decyzja musi być na papierze, a pod nią podpis sędziego. Sprawę zbada Sąd Okręgowy w Poznaniu.

Sędzia napisał już wyjaśnienia, które leżą na biurku jednego z wiceprezesów Sądu Okręgowego. Wynika z nich, że w czasie posiedzenia zacięła się drukarka. Gdy Rafał S. jechał już w konwoju do aresztu, adwokat poprosił sędziego o dokument. Okazało się, że go nie ma. Konwój natychmiast zawrócono, a dziś Rafała S. zamieszanego w nielegalny handel zbożem można szukać jak igły w stogu siana. Mężczyzna po prostu zniknął.