Filipińczyk, porwany kilka dni temu w Iraku, został uwolniony i przewieziony do hotelu w Bagdadzie – potwierdziły władze w Manilii. Terroryści grozili, że jeśli Filipiny nie wycofają z Iraku żołnierzy, mężczyzna zginie.

Wcześniej Filipińczyk zaapelował do władz swego kraju, by spełniły żądania terrorystów. Taśmę wideo z błagalną prośbą wyemitowała arabska stacja al-Jazeera. Zwracam się również do swoich współtowarzyszy w Arabii Saudyjskiej i w Filipinach - nie przyjeżdżajcie więcej do Iraku - mówił zrozpaczony 46-letni Angelo de la Cruz.

Kilka minut przed nadaniem tego apelu władze w Manilii opublikowały komunikat o wycofaniu się z Iraku. Dopiero po pewnym czasie okazało się, że nie ma mowy o wcześniejszym wyjeździe - żołnierze wrócą do domu dopiero pod koniec sierpnia, gdy dobiegnie końca ich misja.

W komunikacie nie wyjaśniono, czy na miejsce 50-osobowego kontyngentu pojawi się nowy. Przyszłe kroki Filipin zależą od decyzji ONZ - podkreślił rzecznik rządu w Manilii.