Kujawsko-pomorska policja wszczęła postępowanie w sprawie serii fałszywych alarmów bombowych. Informacje o nich zostały wysłane z numeru należącego do kancelarii adwokackiej Doroty Brejzy – żony senatora Koalicji Obywatelskiej. Prawniczka jeszcze dziś ma zawiadomić organy ścigania o tym, że ktoś się pod nią podszył.

Wieczorem policja otrzymała 8 zgłoszeń o podłożeniu bomby z powiatu mogileńskiego, nakielskiego i inowrocławskiego. Głównie ze szpitali, ale także jednostek policji - był m.in. przypadek gróźb wobec jednego z komendantów.

Jak się okazało, alarmy były fałszywe i wszystkie zostały wysłane z numeru należącego do kancelarii adwokackiej żony senatora Brejzy.

Dorota Brejza: Być może to bardzo smutny efekt nagonek

W sprawie serii fałszywych alarmów bombowych sprawę wszczęła już kujawsko-pomorska policja. Jak zapewnia żona senatora Brejzy, sprawa podszywania się pod nią jeszcze dziś ma zostać zgłoszona do organów ścigania.

Dorota Brejza przekonuje, że podszywanie się sprawcy pod nią nie jest przypadkowe. 

To nie jest przypadek, że akurat teraz takie rzeczy się dzieją. Jest ogrom hejtu w przestrzeni publicznej. Ogrom po prostu. Być może to jest właśnie bardzo smutny efekt takich nagonek - komentuje w rozmowie z RMF FM sprawę Dorota Brejza.

Żona Brejzy: Ktoś podszywa się pod mój numer i dzwoni z groźbami

W środę wieczorem senator Krzysztof Brejza poinformował, że z numeru telefonu jego żony wysyłane są wiadomości o podłożeniu ładunków wybuchowych w całej Polsce.

Polityk wskazywał, że do sytuacji doszło tuż po tym, jak w Senacie powołano komisję, która ma wyjaśniać sprawę inwigilacji systemem Pegasus. 

Dorota Brejza, żona polityka, również zamieściła wpis informujący o zdarzeniu. "Ktoś podszywa się pod mój numer i rzekomo z mojego numeru dzwoni z groźbami do różnych instytucji. Potwierdziłam to na policji" - napisała.

Sprawa inwigilowania Pegasusa

Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.

Według Citizen Lab do telefonu Krzysztofa Brejzy miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r. Polityk był wówczas szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.

Polskie służby oraz władze długo nie przyznawały się, że zakupiły system Pegasus. Centralne Biuro Antykorupcyjne oświadczyło, że "nie zakupiło żadnego systemu masowej inwigilacji Polaków". Podobne słowa padły w RMF FM z ust wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Jest to jednak bardzo wymijająca deklaracja, albowiem Pegasus nie zapewnia "masowej" inwigilacji - może infekować jednak poszczególne urządzenia, należące do konkretnych osób.

Na początku roku jednak prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał, że polskie służby mają dostęp do oprogramowania. Pegasus to program, po który sięgają służby zwalczające przestępczość i korupcję w wielu krajach. Źle by było, gdyby polskie służby nie miały tego typu narzędzia - mówił w rozmowie z tygodnikiem "Sieci".